ABOUT

Saturday 7 November 2015

a long journey

My dear friends are flying today far far away, to the other half of our globe, for holidays they were longing for. Special kisses for them-I know they are reading my blog.

I would love to flay away-but at the moment it is impossible...Luckily I had a chance to see a lot before my child was born and I can always look at my pictures taken when travelling to Asia.... Today-Viet Nam and Sa Pa....with its mothers. 

Not only my family and friends, but also these photos helped me pass through difficult period, always happy to look at them and remind myself that dreams do come true!

***
Moi Przyjaciele lecą dziś na drugi koniec globu by oddać się przyjemnościom wakacyjnym-marzenie. Specjalne uściski - wiem, że czytają bloga.

Ależ bym poleciała gdzieś daleko- chwilowo jest to jednak niemożliwe. Na szczęście miałam szansę zwiedzić wiele pięknych miejsc zanim na świat przyszło moje ukochane dzieciątko. Zawsze mogę przy kawie wrócić do tych miejsc dzięki zrobionym w podróżach zdjęciom. Dzisiaj wybierzmy się zatem do Azji...dokładnie do Vietnamu i górskiego miasta Sa Pa oraz jego matek.

Nie tylko rodzina i Przyjaciele, ale także właśnie te zdjęcia pozwoliły mi przetrwać ciężki czas. Jestem szczęśliwa, że patrząc na nie mogę uzmysławiać sobie, że marzenia się spełniają!





No comments:

Post a Comment