ABOUT

Tuesday, 1 August 2017

wanna judge me?

I spent a lovely day with one of my friends over an ocean of sweet coffee yesterday. We talked a lot about everything. One of the topic was judging. Everyone judge and are being judged (even when not really realizing it). You don't need to be a super star or even run a crazy little blog with your honest thoughts on it. No. In today's world it's enough you are. There will always be people who judge you. If you stop and think about it more you realize it was always like that but now you have a sad chance to experience it more often thanks to social media and other people who believe they're invisible. We created ways of judging without instruments that would help us being strong enough not to care. We tend to show that it does not affect us when it does, it has and will be. 

Even when you think it's too much, that the walls are caving on you - there is always a light at the end of the tunnel. Every tunnel...

It's good to know that we stand on both sides at a time... But I believe it's just matter who we are for ourselves. If that is what makes us happy- we'll survive!

Anyone ready to comment? 

***

Wczoraj spędziłam przyjemny dzień nad morzem słodkiej kawy z odwiedzającą mnie przyjaciółką. Oczywiście poruszyłyśmy mnóstwo tematów. Jednym z nich okazało się ocenianie. Wszyscy są oceniani (nawet jeśli nie zdają sobie z tego sprawy). Nie musisz być gwiazdą światowego formatu, czy nawet prowadzić małego, zwariowanego bloga ze szczerymi myślami. Nie. W dzisiejszym świecie wystarczy, że jesteś. Zawsze znajdą się ludzi gotowi cię ocenić. Jak się zastanowisz, w sumie zawsze tak było. Tyle, że teraz masz tę przykrą niekiedy możliwość doświadczenia tego także publicznie za pośrednictwem mediów społecznościowych i ludzi, którym się wydaje, że są niewidzialni. Stworzyliśmy sposoby do wszelakiego oceniania ale niekoniecznie udało nam się stworzyć takie, które pozwoliłyby nam się nie przejmować. Oczywiście zazwyczaj nie dajemy tego po sobie poznać ale to nas dotyka, dotykało i nie odpuści.

Ale nawet jeśli myślisz, że tego już za wiele, że robisz się coraz mniejszy w obliczu narastających wokół przeciwności - zawsze gdzieś, nawet daleko, jest światełko w tunelu. Każdym tunelu...

Dobrze jest wiedzieć, że stoimy po dwóch stronach jednocześnie... Wierzę jednak, że liczy się jedynie to kim jesteśmy dla nas samych. Jeśli to sprawia nam radość- jesteśmy uratowani!

Są gotowi by skomentować?





No comments:

Post a Comment